sobota, 16 kwietnia 2016

WIELKI FINAŁ SERIALU

Dobry wieczór! Dokładnie cztery dni temu zakończyliśmy podróż z naszym ukochanym ,,Wspaniałym stuleciem". Zarówno dla mnie, jak i dla niejednego fana serialu był to trudny moment, ale niestety wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Ten wpis posłuży nam jako opis wrażeń oraz porównanie każdego sezonu.

1 sezon

2 sezon
3 sezon
4 sezon


Powiem tak... Każdy odcinek dosłownie rozkładał mnie na łopatki. Niemal ciągle coś się działo. Poznawaliśmy nowe postacie i ich historie, przeżywaliśmy emocje, kiedy ktoś miał zginąć, kibicowaliśmy danym bohaterom, podziwialiśmy miłosne zawirowania, a do tego wszystkiego dochodziły piękne stroje, wnętrza oraz muzyka. Wszystko komponowało się w taki sposób, że widz nie mógł się nudzić. Mimo to finał ,,Wspaniałego stulecia" był dla mnie nieco męczący i nie oglądałam go z takim zapałem, jak resztę odcinków. Poniekąd jest to zrozumiałe, gdyż odeszło dużo bohaterów, więc nie było już zbytnio, na co patrzeć.


Finał ,,kręcił się" głównie wokół śmierci sułtana. Sulejman usłyszał, w jaki sposób wypowiadali się o nim ludzie na targu. Poddani obrażali swego władcę, ponieważ ten doprowadził do śmierci dwóch porządnych książąt. Szydzili z niego. Mówili, że nie ma siły, by dosiąść konia. Rozzłoszczony Sulejman zaczął szarpać jednym z poddanych, co zauważyła Mâhidevrân. Stosunek dawnej sułtanki do władcy bardzo się zmienił od momentu śmierci Mustafy. Kobieta trwale znienawidziła sułtana. Widok jego cierpiącego był więc dla niej ukojeniem.


Sulejman postanowił wyruszyć na wyprawę wojenną. Chciał pokazać, że pomimo sędziwego wieku wciąż mógł mieć u swych stóp cały świat. Turcy błyskawicznie zajęli twierdzę Szigetvár. Podczas wojny sułtan poczuł się gorzej. Podagra nie ustępowała. Na łożu śmierci Sulejman usłyszał głos swojego zmarłego przyjaciela Ibrahima, który powiedział: ,,Panie, już czas". Po chwili władca umarł w chwale.


W ostatnim odcinku odbyła się także koronacja Selima na nowego sułtana. Świeca w komnacie Mâhidevrân ,,powiedziała" prawdę, gdy zgasła. Automatycznie zniknęła potęga dynastii Osmanów.
Trochę głupio, że dodano wątek nałożnicy Safiye. Miło było patrzeć na niezadowolenie Nurbanu, ale przez to wszystko czuję teraz niedosyt. Wprowadzono nową postać i tak naprawdę prawie nic z nią nie zrobiono.





Usatysfakcjonowało mnie zachowanie Mihrimah. Pomimo upływu pięciu lat nie przebaczyła Selimowi tego, co ten zrobił Bajazydowi. Troszkę rozśmieszyło mnie zdanie, które wypowiedziała sułtanka, czyli: ,,Miałam wspaniałego brata, a teraz już pozostał tylko Selim". Bardzo podobała mi się scena, w której Mihrimah uderzyła księcia, choć moim zdaniem nawet tysiąc policzków nie zrekompensowałoby straty Bajazyda.



Mihrimah wykazała się też odpowiednim zachowaniem w czasie rozmowy z Mâhidevrân. Dawna sułtanka początkowo porównała ją do samej siebie, ponieważ obie kobiety straciły osoby, które bardzo kochały. Matka księcia Mustafy oznajmiła, że Selim obiecał jej przywrócenie wysokiej pensji oraz inne udogodnienia. Powiedziała, iż następca tronu jest tak samo żałosny, jak Hürrem. To uraziło sułtankę Mihrimah. Kazała ona odejść Mâhidevrân i więcej nie pokazywać się na dworze sułtańskim. Gdybym była w takiej sytuacji, jak córka Sulejmana, też bym jej tak odpowiedziała. Dlaczego Mâhidevrân uważa Roksolanę za osobę żałosną? Przecież to matka Mustafy zaczęła całą tę wojnę. Poza tym Hürrem przynajmniej umiała sobie radzić sama, a nie jedynie ryczeć i mówić, że jej wrogowie ,,pożałują". 
Jednym z moich ulubionych elementów w ostatnim odcinku produkcji było wyobrażenie Sulejmana o idealnej rodzinie. Szkoda, że na dworze sułtana wszyscy wiecznie intrygowali przeciwko sobie. Gdyby odnaleźli wspólny język, nie polałoby się dużo krwi. Książęta nie musieliby wzajemnie się pozabijać, a w seraju panowałby spokój i harmonia. 








I jeszcze mam trochę do powiedzenia odnośnie Murata. Czy tylko mnie śmieszy to, że w serialu przedstawili go jako porządnego księcia z wielkim potencjałem, a według historii był jeszcze gorszym władcą niż jego ojciec? Dodatkowo rozwalały mnie jego miny, zwłaszcza wtedy, kiedy siedział przy stole z Mihrimah i Safiye. Miał taki tępy wyraz twarzy. Czy to tylko moje odczucia?
Podsumowując, odcinek był średni ze względu na wątek Safiye i szare barwy, jakie wówczas dominowały. Skupmy się teraz na porównaniu wszystkich sezonów.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pierwszy sezon produkcji przypomina mi nieco bajkę. Jest to jedna z moich ulubionych serii, bo właśnie wtedy zaczyna się cała historia pięknej miłości Hürrem i Sulejmana. Widzimy ich spotkanie, kiedy niewolnica wpada w ramiona ukochanego. Później obserwujemy jej taniec, noc z władcą oraz proces kształtowania się uczucia, które przetrwało do końca życia. Wszystko było swego rodzaju niewinne. Pierwszy sezon skupiał się na walce pomiędzy Hürrem i odtrąconą przez Sulejmana Mâhidevrân. W tle odbywało się wiele innych zdarzeń. Pamiętacie zakazaną miłość sułtanki Hatice oraz wielkiego wezyra Ibrahima Paszy? Jednak niemożliwe stało się możliwym, gdy zawarli związek małżeński. Pierwszy sezon lubię też za kolorowe barwy, które nadawały serialowi ,,żywy charakter". Na uznanie zasługuje przyjaźń Hatice i Hürrem. Roksolana była jeszcze taka dziecinna... Potrafiła pokłócić się z Mâhidevrân o komnatę po siostrze sułtana. Kiedy do seraju przyjechały nałożnice dla Sulejmana, Hürrem postawiła na swoim, mówiąc władcy, żeby odesłał Rusinki. Scenarzyści popisali się kreatywnością, wprowadzając do serialu postać Sadyki i Leona, którzy też wiele namieszali, a ich wątki były zupełnie osobne. Gdybym miała ocenić ten sezon, dałabym 9 na 10 punktów. 



























Kocham drugi sezon! Nowe postacie, jakie się w nim pojawiły, wiele wniosły do ,,Wspaniałego stulecia". Przede wszystkim uwielbiałam Aybige i Bali Beja. Ich miłość, choć zakazana, była cudowna. Kibicowałam im od samego początku. Krymska księżniczka nie mieszała się w intrygi. Ze wszystkimi starała się mieć dobre relacje. Podziwiam ją za przyjaźń z Hürrem. Wreszcie znalazła się kumata osoba, która trzymała właściwą stronę. Bali Bej również należał do lubianych przeze mnie bohaterów. Nigdzie nie znajdziemy drugiego takiego żołnierza! Był uczciwy, jak mało kto i także trzymał się daleko od pałacowych spisków. W trackie trwania tej serii ,,Wspaniałe stulecie" przypominało trochę komedię, a to oczywiście zasługa Gül Aği, który wiecznie kłócił się z Sümbülem. Wiele emocji dostarczył mi serial, kiedy Roksolana pozbywała się Izabeli Fortuny. Były to odcinki pełne zwrotów akcji. W drugim sezonie stało się coś jeszcze... Romans Ibrahima Paszy i Nigar Kalfy! Byłam z tego zadowolona, bo wówczas bardzo irytowała mnie Hatice. Była strasznie zadufana w sobie, więc cierpienia, jakich doznała, bez wątpienia jej się należały. Zaczęłam wtedy dostrzegać tragizm życia Ibrahima i go polubiłam. Wcześniej denerwował mnie, jak reszta wrogów Hürrem. Drugi sezon był też czasem wzrostu potęgi Roksolany. Ślub z Sulejmanem, wyzwolenie, przejęcie władzy nad haremem, fundowanie ważnych obiektów i inne sprawy zrobiły z głównej bohaterki prawdziwą sułtankę. Wystąpił też przeskok czasowy. Zobaczyliśmy nieco starsze dzieci Hürrem i dorosłego Mustafę. Z ważniejszych postaci pożegnaliśmy matkę Sulejmana oraz Daye Hatun. Ten sezon oceniam na zasłużone 10 punktów!



























Niestety trzeci sezon ma u mnie wielkiego minusa. Przede wszystkim nie podobało mi się wprowadzenie do serialu postaci Firuze. Nie dość, że jej obecność była już naprawdę irytująca to jeszcze zagościła we ,,Wspaniałym stuleciu" bardzo długo, bo 30 odcinków. Pozbyto się wielu fajnych postaci, np. Gül Aği, Aybige czy Bali Beja. Daye Hatun, z którą się zżyliśmy, podmieniono na Afife. Potrzebowałam trochę czasu, by obdarzyć tę bohaterkę sympatią. Poza tym Sümbül stracił swój komizm. Mâhidevrân i Hatice zaczęły denerwować mnie jeszcze bardziej niż wcześniej. Ta pierwsza pozwalała sobie na pyskowanie do Hürrem. Zapomniała chyba, że jest od niej niżej w hierarchii. Nie potrafiła też zapanować nad synem, który potrzebował przecież jej ,,ręki", mając najważniejszą prowincję. Nie dziwię się, że Hürrem szybko zapewniła tam miejsce Mehmetowi. Znienawidziłam Mâhidevrân jeszcze bardziej, kiedy zabiła najstarszego syna swojej rywalki. Był to krwawy finał trzeciego sezonu. Bardziej jednak zabolała mnie egzekucja Ibrahima Paszy. Gdyby umarł śmiercią naturalną, pewnie nie byłoby mi aż tak przykro, ale zginął on z rąk własnego ,,przyjaciela". Nawet jeśli ktoś nim gardził to jednak powinien przyznać, że nasz Ibraś wiele wnosił do serialu. Pustkę szybko wypełniła nowa bohaterka - sułtanka Şah Huban, czyli siostra Hatice i Sulejmana. Choć starała się pozbyć Hürrem, ceniłam ją za zaradność. Nie była tak lekkomyślna jak jej siostra czy też Mâhidevrân. Wątek sułtanki okazał się bardzo ciekawy i przemyślany. Przyznam, że czasami denerwowała mnie nawet sama Hürrem. Pozwalała sobie na zniewagi ze strony Hatice. Wiele razy powinna jej odpyskować, a jednak tego nie robiła. Dobrze, że chociaż Mihrimah broniła swoją matkę. Wkrótce nawet Roksolana nie wytrzymała i pobiła siostrę władcy. Ależ to była piękna scena! W trzeciej serii poznaliśmy także innego ważnego bohatera, który pozostał z nami prawie do końca. Mowa oczywiście o Rüstemie Paszy. Wtedy potyczki między Hürrem i Mâhidevrân zeszły na drugi plan i bardziej liczyła się władza, dlatego też odbył się ślub nowego bohatera z sułtanką Mihrimah. Tę krwawą i niezwykle emocjonującą serię pożegnaliśmy, kiedy odnaleziono porwaną przez Hatice Roksolanę. Sama siostra sułtana popełniła samobójstwo.
























Czwarty sezon to czas śmierci. Oglądając ostatnią serię, poznaliśmy dorosłego Selima, Bajazyda i Cihangira. Każdy z nich posiadał swoją osobowość, co przypadło mi do gustu, bo nie mieliśmy do czynienia z mdłymi postaciami. Doszło wielu nowych bohaterów, podobnie jak w poprzedniej serii. Hürrem grała inna aktorka, która także doskonale odtworzyła jej rolę. Wiele razy słyszeliśmy głos zmarłego Ibrahima, kiedy wygłaszał on swoje monologi. Sulejman nieco zamknął się w sobie po śmierci przyjaciela i Mehmeta. Nadal jednak okazywał Hürrem miłość. Jedną z kluczowych postaci czwartej serii była sułtanka Fatma, czyli kolejna siostra sułtana. Nie mogłam znieść jej obecności. Cechowała ją przemądrzałość i wścibskość. Wszystko musiała wiedzieć. Najbardziej intrygowała, ale na szczęście także ona została poskromiona przez Roksolanę. Podczas oglądania ostatniej serii byliśmy świadkami pięknej miłości łączącej Bajazyda i Huricihan. Po jej śmieci nadszedł czas na Defne. Uważam, że to ona najbardziej pasowała do mojego ulubionego księcia. Tę parę lubiłam najmocniej. Swoją drogą, postać ta również miała ciekawą historię. Tolerowałam także Nurbanu, która początkowo wiernie służyła Roksolanie. Gdy zaczęła spiskować, trwale ją znienawidziłam. Równie nie znosiłam zapijaczonego Selima. Cihangir zaś irytował mnie swoją nadmierną miłością do Mustafy, przez co często był opryskliwy w stosunku do innych członków rodziny. Po śmierci obydwu synów Sulejmana, władca odrzucał wszystkie bliskie mu osoby. Jego miłość wygasła. Dopiero przed śmiercią Roksolany uczucie sułtańskiej pary odżyło. Najsmutniejszymi momentami w minionym sezonie była śmierć Hürrem i Bajazyda, jednak ta seria także należy do moich ulubionych. 

















Drodzy czytelnicy! Jutro bądź pojutrze możecie się spodziewać wpisu o ,,Tajnym świecie". Po zakończeniu ośmiu-odcinkowego cyklu blog nadal będzie prowadzony. Pojawią się wpisy o obsadzie, bohaterach z poprzednich sezonów, czyli znany Wam 'czas na wspomnienia' i inne posty dotyczące serialu. Jeśli zaś chodzi o kontynuację to również będę się z Wami dzielić swoimi przemyśleniami. Liczę więc na Wasze komentarze. Do tej pory doczytałam się dużo miłych słów.. Oby tak już pozostało! Dziękuję wszystkim, którzy mnie doceniają! :) :*


3 komentarze:

  1. Cześć!
    Uważa, że ten post był świetny.
    Mam tylko jedną uwagę...
    Nie oceniłaś trzeciego i czwartego sezonu.
    Wiem, że może zrobiłaś tak specjalnie, ale chciałabym się dowiedzieć twojej opinii.
    Mogłabyś mi odpowiedzieć na komentarz??
    Pozdrawiam Oliwka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No hej!
      Dziękuję za komplement. Zgadza się, specjalnie pominęłam ocenianie dwóch ostatnich sezonów w punktach, ale skoro już chcesz wiedzieć to trzecia seria zasługuje moim zdaniem na 7, a czwarta na 10! :)

      Usuń
    2. Bardzo, bardzo dziękuję.
      Miło się dowiedzieć twojej opinii :))
      Pozdrawiam Oliwka

      Usuń