poniedziałek, 16 listopada 2015

Brawa dla Mihrimah!

Witajcie! Jakie są Wasze wrażenia po obejrzeniu dzisiejszego odcinka? Muszę przyznać, że bardzo podobało mi się zachowanie Mihrimah. Sułtanka nieźle dogadała siostruniom Sulejmana i za to należy jej się aplauz! Zapraszam do rozwinięcia.
W dzisiejszym odcinku wiele się działo, zresztą jak zwykle. Mieliśmy okazję zobaczyć naszą polską królową, Izabelę Jagiellonkę. Córka Zygmunta I Starego prosiła sułtana o pomoc. Chciała bowiem przejąć władzę na Węgrzech po śmierci Jana Zápolyi, ponieważ jej syn, Jan Zygmunt, był zbyt młody, by objąć rządy nad państwem węgierskim. Sułtan oznajmił królowej, że Buda została zajęta przez wojska osmańskie i przyłączona do kraju, którym on włada.
Sułtan wrócił z wyprawy wojennej. Książę Mustafa nie miał dla niego dobrych wieści. Natychmiast opowiedział mu o zniknięciu Hürrem. Sulejman postanowił wszystkich przesłuchać. Głos jednak zabrała Mihrimah. Jasno i otwarcie powiedziała, że do stolicy dotarł list z informacją o chorobie  Selima. Wówczas żona władcy pojechała w kierunku prowincji obejmowanej przez syna. Nie dotarła tam, ponieważ jej powóz został zatrzymany, a ona porwana. Okazało się także, że książę w ogóle nie zachorował. Po opisaniu ostatnich wydarzeń Mihrimah celowo obwiniła o wszystko siostry sułtana oraz Mâhidevrân.
Powiem Wam, że po tym odcinku Mihrimah zapracowała sobie u mnie na większe uznanie. Pokazała siostrom sułtana, gdzie ich miejsce. Uwielbiam postacie, które mają silny charakter. Nastoletnia sułtanka nie daje sobą pomiatać i bardzo mi się to w niej podoba. Największą radość wywołała u mnie kłótnia Mihrimah z Şah oraz Hatice. Powiedziała im to, co już dawno powinny usłyszeć. 




Pamiętacie, jak zawsze stawała w obronie Hürrem? Najpierw upomniała Gulfem, kiedy ta w nieodpowiedni sposób zwróciła się do matki Mihrimah. Powiedziała jej wtedy, że nie ma prawa mówić tak do matki czterech książąt. Obroniła Hürrem nawet przed atakami ze strony Hatice. Gdy Firuze miała jechać z Sulejmanem na polowanie, Mihrimah oznajmiła, że nigdzie się nie wybierze bez swojej matki. To się nazywa odwaga! Przecież nikt nie mógł sprzeciwić się woli sułtana. 

A skoro już mowa o sułtanie... Wcale nie jest mi go szkoda. Niech cierpi. Pewne jest to, że kocha Hürrem, ale wiele razy ją krzywdził. Teraz zobaczy, co to znaczy stracić ukochaną osobę. Mam nadzieję, że wyciągnie wnioski z tego wydarzenia. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz