piątek, 11 marca 2016

Niepotrzebne odwiedziny Hürrem w Manisie

Moje wrażenia po ostatnich serialowych wydarzeniach są średnie. Oczywiście, jak zwykle nie było nudy, ale zawiodłam się, kiedy Hürrem przyjechała do Manisy. Więcej w rozwinięciu, zapraszam!


Po pierwsze, nie mogę przeboleć tego, jak potraktowano Defne. Wiadomo, to, co zrobiła, nie zasługuje na pochwałę. Miała przecież zamiar zatruć osmańskiego księcia. Najpierw go w sobie rozkochała, a potem chciała pozbawić życia. Należy jednak przyjrzeć się okolicznościom, jakie towarzyszyły młodej niewolnicy. Defne pragnęła jedynie odzyskać swoją siostrę. Nie zrobilibyście tego samego dla własnego rodzeństwa? Myślę, że rozumiecie, w jakich tarapatach znalazła się nowa bohaterka, ale do serialowych postaci niestety to nie dociera. Dziewczynę uratowała ciąża, jednakże od razu zapowiedziano, że po narodzinach dziecka Defne zostanie stracona. Naprawdę taki tok rozumowania jest dla mnie nie do przyjęcia. Moim skromnym zdaniem Bajazyd powinien wybaczyć dziewczynie, bo sam wie, jak ważną rolę w życiu człowieka pełni rodzeństwo.









Przynajmniej Hürrem zachowała zdrowy rozsądek. Zażądała głowy Nurbanu. Szkoda tylko, że w ,,samą porę" do komnaty wszedł Selim. Swoją drogą, książę także przyłożył rękę do ostatnich nieszczęść i już dawno (wraz z Nurbanu) powinien zostać stracony. Po co Hürrem przyjeżdżała do tej Manisy?! Gdyby nie jej odwiedziny, Bajazyd prawdopodobnie zabiłby ,,brata". Przynajmniej możemy pocieszyć się tym, że Selim odesłał swoją konkubinę do prowincji, którą objął we władanie Murad.


Chyba zacznę przygotowywać się psychicznie do odcinka ze śmiercią Roksolany... Moją ulubioną bohaterkę dorwała groźna choroba skóry. Wyczuwam morze łez za jakieś pięć odcinków... Już dziś byłam wzruszona, kiedy sułtan mówił, że nie chce bez niej żyć. Słysząc melancholijne melodie, czułam ciarki na moich rękach. Dzisiejszy epizod pokazał, iż miłość Sulejmana i Hürrem tak naprawdę nigdy nie wygasła. 



Nowością we ,,Wspaniałym stuleciu" jest przybycie do Konstantynopola bogatej żydówki - Siniory Gracii Mendes. Kobieta słynie z tego, że poznała wielu władców. Również Sulejman ją polubił. Przybyszka wyzwoliła wielu żydów ,,spod pantofla" papieża, który ich prześladował, gdyż nie byli chrześcijanami. 


A skoro mowa o nowych bohaterach, Pedro ledwo co pojawił się w serialu, a już znika. Zazdrosnemu Rüstemowi Paszy nie spodobała się obecność hiszpańskiego medyka prazy boku Mihrimah. Sułtanka dostała uczulenia i specjalnie dla niej sprowadzono do pałacu cenionego lekarza. Wielki wezyr podczas każdego badania kazał medykowi zakładać opaskę na oczy oraz smarować Mihrimah pędzelkiem, a nie rękami. Gdy dowiedział się, że Sokollu Mehmet Pasza podarował Pedra córce sułtana, wpadł w szał. Wbiegł do komnaty mężczyzny i zaczął go bić. Sułtanka szybko zareagowała, mówiąc, że wyzwoliła Pedra. Dzięki temu medyk mógł opuścić stolicę. Takie rozwiązanie było dla niego najbardziej korzystne, ponieważ marzył o tym, żeby przestać nosić miano niewolnika. Po wydarzeniach związanych z Pedrem, Rüstem Pasza oznajmił swojej żonie, że jego miłość do niej się zakończyła.


Mimo obowiązku opuszczenia stolicy, Pedro spotkał się w dzisiejszym odcinku z Mihrimah. Próbował nakłonić ją do ucieczki. Wiedział, że sułtanka jest nieszczęśliwa. Córka padyszacha na początku nie chciała nawet pomyśleć o takim rozwiązaniu, ale widać było w jej oczach zagubienie i nadzieję na lepszą przyszłość.


Współczuję Rüstemowi. Od początku swojego małżeństwa był niekochany przez Mihrimah. Para miała nawet taki okres czasu, w którym spała osobno. Sułtanka starała się okazywać jakieś uczucia mężowi, ale zazwyczaj nie wychodziło jej. Jest mi szkoda zarówno wielkiego wezyra, jak i córki Sulejmana. Mihrimah to młoda kobieta. Nic w tym dziwnego, że chciałaby szczerze się zakochać. Niestety, takie były realia w tamtych czasach. Aranżowane małżeństwa stanowiły normę.
Co byście zrobili na miejscu Mihrimah? Wyobraźcie sobie, że żyjecie w XVI wieku i należycie do sułtańskiej dynastii. Pragniecie zaznać miłości, ale dowiadujecie się o planowanym przez Waszych rodziców ślubie, który ma na celu np. zawarcie jakiegoś sojuszu. Wiecie, że nie będziecie kochać swojego współmałżonka. Czy zdecydowalibyście się na ucieczkę z osobą, dla której mocniej zabiło Wasze serce? Nie balibyście się ryzyka pomimo wszelkich bogactw? Bardzo ciężko jest postawić się na miejscu takiej sułtanki. Przecież miłość to jedna z nadrzędnych wartości w ludzkim życiu.

2 komentarze:

  1. Ja też szykuję się do łez, na każdym odcinku mam przygotowane chusteczki koło siebie! Super blog :)

    OdpowiedzUsuń