wtorek, 23 sierpnia 2016

Co mnie denerwuje w serialu ,,Sułtanka Kosem"?

No cześć, wreszcie znowu się ,,widzimy"! Bardzo tęskniłam za pisaniem postów na tym blogu, ale przynajmniej zdołałam wypocząć w pięknym, malowniczym kraju, jakim są Włochy. Był to mój pierwszy obóz młodzieżowy, aczkolwiek wcześniej przebywałam już poza granicami Polski, czyli w Czechach i Niemczech. Te wakacje jednak zaliczam do wyjątkowych, ponieważ zwiedziłam jedne z najpiękniejszych miast na świecie - Rzym oraz Wenecję. Zobaczyłam wspaniałe zabytki, m.in.: Koloseum, Forum Romanum, Panteon, Bazylikę św. Marka, Plac św. Piotra, Schody Hiszpańskie i zaliczyłam rejs barką po Półwyspie Apenińskim. Sama plaża miała w sobie wiele uroków, a woda była wręcz cieplutka (zwłaszcza wieczorami). Polecam każdemu spróbowanie owoców morza, bo warto skosztować kuchni włoskiej.
Wybaczcie, że cały wstęp poświęciłam opisowi swoich wrażeń, ale tak bardzo podobało mi się na tych wakacjach i musiałam się z kimś podzielić moimi odczuciami. Dzisiejszy post będzie dotyczył elementów, które wyjątkowo mnie irytują w serialu ,,Sułtanka Kosem". Myślę, że dla większości widzów ,,Wspaniałe stulecie" było zdecydowanie lepsze. To nic dziwnego - kontynuacja rzadko przebija pierwowzór.
Pierwszym elementem, który bardzo mnie irytuje, jest zamysł na główną bohaterkę. Jak wiemy, historyczna Kosem była okrutną osobą. Liczyła się dla niej wyłącznie władza. Pozbywała się zdolnych książąt, by móc sterować tymi mało utalentowanymi. Wszystkie córki wydawała za mąż po parę razy, nawet wtedy, kiedy miały one jedynie kilka lat. Doprowadziła ponadto do buntu, wskutek którego zginął sułtan Osman II. Dziś jest jednak bardzo cenioną postacią wśród Turków. Domyślam się, że ich sympatię zaskarbiła sobie dzięki zaangażowaniu w różne działalności społeczne, charytatywne. Można więc przypisać jej dwa oblicza - anioła i diabła. Twórcy serialu postanowili jednak przedstawić ją jako miłosierną sułtankę, dla której najważniejsze jest dobro dynastii. Każdy wróg tytułowej bohaterki to zły i nikczemny człowiek, a sama Kosem to anioł w ludzkiej skórze. Pamiętacie, jak darowała życie Bulbulowi albo przebaczyła Sayeste, gdy ta ją pocięła? Historycznie wystarczyło jedno słowo Kosem, by sułtanka Mahfiruz Hatice została poddana chłoście. Mam więc wierzyć, że niczego złego nie zrobiła nałożnicy, która ją tak potraktowała? Śmiać mi się chciało, gdy w pewnym odcinku ukochana Ahmeda powiedziała, iż pragnie narodzin córki. Przecież wydanie na świat dziewczynki tylko pogorszyłoby sytuację Kosem, więc to jest naprawdę komiczne. Jeszcze tylko nawiążę do Osmana II. Historycznie Mahpeyker spowodowała, że janczarzy pozbyli się sułtana, ale w serialu za jego śmierć odpowiedzialność ponieśli: Halime, Davud i Dilruba, a główna bohaterka chciała go ratować. Czekam już tylko na odcinki z Mehmedem IV, którego Kosem również próbowała zabić. Zgaduję, że w serialu winą obciążą kogoś innego i już boję się, jak bardzo negatywnie przedstawią sułtankę Turhan Hatice, z której rąk zginęła Kosem...:)



Drugim irytującym faktem jest to, że Kosem zawsze musi wygrywać. Co by się nie stało, główna bohaterka znajduje wyjście z opresji, czasami bardzo tanim sposobem. Kiedy jej się noga podwinie, trwa to może przez dwa odcinki. Wyjątkowo wkurzyło mnie to, że przeciągnęła Nasuha Paszę na swoją stronę. Chciała bodajże znać miejsce, w którym Safiye schowała złoto. Twórcy chyba nie mieli pomysłu na rozsądne wybrnięcie z tej sytuacji, więc Kosem powiedziała, że ,,wystarczy jedno jej słowo i Nasuh straci głowę". Przecież Ahmed rozpatrzyłby sprawę, zanim wymierzyłby komukolwiek karę śmierci. Ponadto, rozśmieszył mnie wątek dotyczący notesu Hasana Paszy. Prowadził on zapiski, w których opisywał wszelkie przewinienia Humasah. Kosem otrzymała od niego ten dziennik i zaszantażowała ciotkę władcy, mówiąc jej, że jeśli nie opuści stolicy, notes trafi do rąk Ahmeda. Wątpię, że sułtan wygnałby sułtankę tylko ze względu na jakiś głupi dziennik, w którym Hasan równie dobrze mógł napisać różne inne bzdury. Najbardziej jednak wkurzyłam się, gdy Bulbul Aga uratował życie głównej bohaterce. Wiemy, jak bardzo bohater ten jest wierny wobec Safiye. Zrobiłby dla niej wszystko. Razem ze swoją panią był bardzo blisko wygranej, a tu nagle postanowił uratować największego i zarazem najsilniejszego wroga. Podobna sytuacja dotyczy Haci Agi, który zdradził Handan, by wspierać Kosem. Mahpeyker nie miałaby żadnego dowodu na to, że Dervis zabił Mehmeda III, a sułtanka matka o wszystkim wiedziała, gdyby nie świadek, jakim okazał się właśnie Haci. Wszystkie zwycięstwa Kosem są wyłącznie przejawem szczęścia. Hurrem latami pracowała na własny sukces i pozycję, była inteligentna. To, do czego dążyła przez połowę życia, ukochana Ahmeda zyskała po kilku latach swego pobytu w haremie.



Kosem nikogo nie szanuje. Zachowuje się, jak sułtanka matka. Siada na tronie Ahmeda w obecności członków dynastii i pyskuje do osób ważniejszych rangą od niej.



Bardzo wkurza mnie również gra aktorska Beren Saat. Nie będę wypowiadać się na temat tego, czy jest ona dobrą artystką, ale śmiało mogę powiedzieć, że w serialu ,,Sułtanka Kosem" kobieta nie popisuje się swoimi zdolnościami. Tutaj pojawi się kilka spojlerów, dlatego jeśli ktoś później woli dowiedzieć się, jakie wydarzenia będą miały miejsce w telenoweli, radzę powstrzymać się od czytania następujących informacji. Beren bardzo słabo zagrała przede wszystkim rozpacz po śmierci Ahmeda. Sułtan był miłością jej życia, a kiedy umarł, ona jedynie zrobiła smutną minę i powiedziała kilka przygnębiających słów. Nie uroniła ani jednej łzy, a nawet nie krzyczała do nieba, by zwrócono jej męża. Kompletną klapą okazała się jednak scena, w której Kosem rozpaczała po śmierci syna. Wielu fanów Beren wychwalało wówczas jej grę aktorską. Nie rozumiem, co Was tak powaliło na kolana. W tej całej scenie aktorkę ,,uratował" jedynie głośny krzyk, ale wcześniej bardzo sztucznie rozpaczała nad ciałem Mehmeda. Prosiła, by wstał i wyszedł z trumny. Jej głos brzmiał wówczas nienaturalnie. Pamiętam też scenę, w której Kosem powiedziała Iskenderowi, że zabije Safiye, jeśli on sam tego nie uczyni. Miała wtedy tak kiepską mimikę twarzy. Aż byłam zbulwersowana, ponieważ niezrozumiałe stało się dla mnie to, że główną rolę w tak popularnym serialu gra aktorka z wiecznie skwaszoną miną.



Następną wkurzającą sprawą jest upychanie wielu ważnych wątków w zaledwie sześciu odcinkach. Odradzam czytanie również tego akapitu osobom, które nie widziały jeszcze najnowszych epizodów. Panowanie Osmana i dwukrotny sułtanat Mustafy uwzględniono przed samym końcem pierwszego sezonu. Moim zdaniem początkowa seria powinna zakończyć się wraz ze śmiercią Ahmeda. Dopiero w drugiej fazie należało przedstawić rządzenie dwóch kolejnych sułtanów i poświęcić na to dosłownie cały sezon. Tymczasem twórcy postanowili upchać wszystko podczas trwania pierwszej serii.


Odbieganie od historii także mocno działa mi na nerwy. Rozumiem, że serial został stworzony w celach rozrywkowych i przedstawia głównie dworskie intrygi, ale twórcy choć trochę mogliby trzymać się faktów. ,,Wspaniałe stulecie" również było skupione na perypetiach bohaterów, a wyprawy wojenne zajmowały drugi plan, jednakże nikt nie zaniedbywał historii. Uwaga, pojawi się kolejny spojler! Znacznie wydłużono życie sułtance Safiye. Ponadto, Imperium Osmańskie, zgodnie z serialem, zwyciężyło w bitwie pod Chocimiem, a historycznie wyprawa ta stała się druzgocącą klęską sułtana Osmana, który został tam pokonany przez polskiego hetmana - Jana Karola Chodkiewicza.



Myślę, że nie zapomniałam o żadnym denerwującym elemencie. Skoro tak bardzo skrytykowałam serial to pewnie zastanawiacie się, dlaczego w ogóle go oglądam. Otóż, kontynuacja ,,Wspaniałego stulecia" również ma swoje zalety, do których przede wszystkim można zaliczyć muzykę. Co prawda, wiele melodii zostało ,,skradzionych" z pierwowzoru, aczkolwiek pojawiły się też nowe utwory. ,,Sułtanka Kosem" słynie również z przepięknych strojów, które biją na głowę ,,Wspaniałe stulecie". Choć nie przepadam za tytułową bohaterką, bardzo lubię wiele innych postaci, np. Humasah, Osmana, Meleksimę, Zulfikara itp. Podobają mi się także różnorodne wątki, m.in. ten poświęcony Iskenderowi, który przez całe życie szukał swojej prawdziwej rodziny.


Moi drodzy, z przykrością stwierdzam, że nadszedł koniec dzisiejszego wpisu. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, które pisaliście pod poprzednimi notkami. Liczę, że i tym razem poczytam sobie Wasze opinie. Chciałabym wiedzieć, czy Was również denerwują elementy, jakie wymieniłam poniżej. Może jednak macie inne zdanie? Życzę wszystkim miłego wieczoru. ;)

17 komentarzy:

  1. Trochę przesadziłaś z krytyką, ale fajnie piszesz więc rób to dalej!!!☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, abym przesadziła. Po prostu wymieniłam elementy, które wyjątkowo mnie drażnią, kiedy oglądam serial. Mimo to, dziękuję za komplement i na pewno będę dalej pisała. :)

      Usuń
  2. Zgadzam się całkowicie z tym co napisałaś.
    Wg. mnie muzyka na początku ws:Kosem jest okropna. Wiem, że to przeróbka z WS , ale tamto było takie...naturalne, a tu jest takie...denne. Ale reszta muzy jest nice.
    Wspaniałe Stulecie Kosem to tania podróba, stworzona jak najszybciej dla forsy. Beren jest taka oschła i...sztuczna :/
    Ludzie mówią - w Kosem więcej się dzieje. Tak...akurat. To est głupie. W co piątym odcinku porywają/usiłują zabić kosem z zadziornym nosem, ale ona wszystkich zarzyna nożykiem do smarowania chleba...
    No ludzie...w tamtych czasach sułtanki nie umiały walczyć....wyszywały NO!
    dENERWUJĄ MNIE POSTY NA GRUPACH TYPU. kOSEM BY POKONAŁA hURREM. rUDA JEST GŁUPIA I SŁABA ITP.
    jAK NA POCZĄTKU BYŁO SAME ws , TO LUDZIE UWIELBIAlI HURREM, A TERAZ piszą, że jest głupia, bo zapomnieli o tamtym serialu i każdy nowy będzie lepszy. Jakby po tym ws też zrobili następne ws to też by woleli to które leci aktualnie.
    Nie zapominajmy o ws....
    albo piszą - Hurrem to złą matka - zmarnowała życie Mihrimah.
    Ale o Kosem piszą - to anioł - najlepsza matka...
    a swoją córką wydała w wieku 3 LAT ZA STARUCHA!
    wIEM, ŻE WTEDY TAK BYŁO. tAKIE BYŁY CZASY, ALE NIECH BĘDZIE SPRAWIEDLIWOŚĆ, BO OBIE MIAŁY DUUUUŻO NA SUMIENIU.
    Anastasia grała zbyt...emocjonalnie. Była zła - dąsałą się, była szczęśliwa-dąsała się 2 razy bardziej.
    z kolei Beren gra....a nie - ona w ogóle nie gra.
    Ona sb tam przychodzi sztywna i tylko powtarza tekst.
    ŻAL/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również spotkałam się ze stwierdzeniami mówiącymi, że Kosem pokonałaby Hurrem. Jest to dla mnie naprawdę śmieszne, ponieważ odkąd oglądam kontynuację ,,Wspaniałego stulecia", zauważam, że główna bohaterka odnosi zwycięstwa tylko dzięki własnemu szczęściu, a nie inteligencji. Uważam więc, że porównywanie ją z Hurrem (która nieraz musiała użyć rozumu) jest nieracjonalne.

      Usuń
  3. Hej!
    Mam pytanie....
    Czy książka Sułtanka Kosem w haremie i Sułtanka Kosem- Czarna Krolowa przedstawia Kosem jako tak dobrą sułtankę? Czy właśnie tak jak w historii jako demon i zdeterminowaną kobietę?

    Mam nadzieję, że wiesz o którą książkę chodzi ja właśnie teraz ją czytam, tylko, że jestem w połowie 1 księgi, a mnie to bardzo ciekawi, Liczę na odpowiedź.
    Pozdrawiam, Oliwka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już myślałam, że nie zobaczę więcej żadnego komentarza od Ciebie. Coś długo nie było Cię na blogu. Niestety, jestem na tym samym etapie przerabiania książki poświęconej sułtance Kosem. Czytam dopiero pierwszą księgę, więc zbyt wiele nie mogę Ci powiedzieć na temat tego, jak przedstawiono tam główną bohaterkę. Póki co, jest ona nastolatką.

      Usuń
    2. Czytam wszystkie twoje posty.... Spokojnie wiedz, że jestem aktywna :)
      Ja właśnie dzisiaj skończyłam czytać 1 księgę :)
      Więc w sumie jesteśmy na podobnym etapie :)

      Ale i tak dziękuję za komentarz :)
      Pozdrawiam, Oliwka ;)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Hejcia. Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że zniknęłam na długo. Ja np. uważam, że w Kosem powtażają się niektóre wątki z oryginalnego ws. Jako przykład podał np. to, jak Hurrem została pobita przez Mahidevran. Sułtan ją wezwał, ona nie chciała przyjść, potem on do niej przyszedł, ona mówi nie patrz na mnie. Identycznie było w Kosem. Sayeste coś zrobiła Nasti, sułtan do niej przybiegł, ona mówi nie patrz na mnie, mam nadzieję, że to pamiętasz. Mam też prośbę. Błagam dodawaj częściej posty. Po prostu kocham twojego bloga i zawsze czekam z niecierpliwością na nowy wpisik.

    Pozdrowionka~Tincia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się nie gniewam, bo sama byłam noeobecna przez dość długi okres czasu. To prawda - niektóre wątki zostały skopiowane ze ,,Wspaniałego stulecia", ale ,,Sułtanka Kosem" również posiada wiele ciekawych zagadnień. Główna bohaterka żyła za panowania kilku sułtanów, a w pierwowzorze był tylko jeden władca. Chciałabym dodawać więcej postów, ale nawet w wakacje mam ograniczony czas, gdyż ciągle coś mi wypada. Teraz, gdy nadejdzie nowy rok szkolny, wpisy będą się tu pojawiały jedynie w weekendy, bo poza nauką mam także dojazdy, gdyż zacznę chodzić do szkoły znajdującej się poza zamieszkiwaną przeze mnie miejscowością. Również pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. nie rozumiem czy ja dobrze widzę przepraszam że tak głupio pytam ale czy znasz serial violetta? bo coś ,przepraszam ale ty wyglądasz jak ona.

      Usuń
    3. przepraszam że tak głupio pytam ale czy ty znasz serial Violetta?

      Usuń
    4. no nie wieże czy ty jesteś Violetta? bo chyba mi się wydaje że tak.

      Usuń
  5. jak dla mnie, nie lubię jak się mówi tak o kosem, nie widziałam żeby kosem w serialu się tak zachowywała ,ale zresztą kosem jest moją ulubioną aktorką w serialu "wspaniałe stulecie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma prawo do swojego zdania. Najwyraźniej nie zgadzamy się ze sobą, jeśli chodzi o główną bohaterkę. W woli ścisłości: aktorką jest Beren Saat, nie Kosem.

      Usuń